Kochani,
Niedzielę zaczęliśmy od śniadania. Drugi raz podczas pobytu na nie zeszłam, bo Krzyś uświadomił mi, że poza tą okropną jajecznicą z proszku są jeszcze gofry. Dałam się namówić. Gofry okazały się pyszne. Zjadłam 5 sztuk. Na zdjęciu poniżej macie jednego z nich. Borówki wzięłam z pokoju, bo Krzyś ostrzegł mnie, że do gofrów dodają tylko takie jelly jagodowe lub truskawkowe (ogólnie ble…). Gofry z bitą śmietaną lub z miodem i borówkami były naprawdę bardzo smaczne :)
Gofr mojej wlasnej roboty :P
Po śniadaniu mieliśmy chwilę na relax w pokoju, a nawet 30 minutową drzemkę po najedzeniu się :P Na 12.00 pojechaliśmy z Krzysiem odwiedzić jego znajomego Jarka, który mieszka kilka ulic od naszego hotelu. Jarek jest tu kuratorem i ma do czynienia z przestępcami (!!!) Ma nawet swoją spluwę, zresztą to nic szczególnego w USA :) Mieszka w USA od 1978 roku z 5-letnią przerwą, kiedy to mieszkał w PL. Co ciekawe brał udział, chyba już 4 razy, w maratonach po 40 km, które odbywają się tu w styczniu, więc kilkumiesięczne przygotowania nie mają miejsca w 50-stopniowym upale :)
Kaktus przed domem Jarka.
Po bardzo miłej, 2-godzinnej wizycie w typowym amerykańskim domu (amerykańskie flagi powiewały na wietrze na ganku) udaliśmy się z Krzysiem do miejsca, gdzie podają najlepsze steki w okolicy. Krzyś jadał już w restauracji BLACK ANGUS i uznał, że musimy ją zaliczyć, ponieważ muszę spróbować najlepszego steka w życiu. Ten, o którym mowa podawany jest z pieczarkami bortobello i rozstopionym blue cheese, który po zapieczeniu tworzy takie „crumbles” na wierzchu – zobaczycie na zdjęciach :D
Wolałam przejrzeć menu zanim podejmę decyzję, ale oczywiście skończyło się na tym co Krzyś polecił :D Mniam…
Po czym poznać Europejczyka w USA? Prosi o napój bez lodu :P W przypadku Krzysia lód zajmował 2/3 szklanki :P A pepsi light starczyło dosłownie na jeden łyk :PSzczęśliwi, bo wiemy co zaraz dostaniemy do jedzenia :P
Gorąca bułeczka z masełkiem :)
Do każdego zamówionego steku należało wybrać po dwa „dodatki”. Krzyś wybrał sałatkę z sosem tysiąca wysp do podania w pierwszej kolejności i pieczonego ziemniaka do steku. Ja natomiast wybrałam sałatkę z sałaty lodowej, sosem jogurtowym i bekonem :) Do mięsa zamówiłam brokuły:)
Sałatka Krzysia :)
Moja sałatka. Najpierw pomyślałam, że podali mi ćwiartkę sałaty – dziwne… ale mówiąc szczerze okazało się to genianym posunięciem. Kroiłam ją sobie jak chciałam i nic, ale to nic nie uciekało mi z talerza – jak bywa przy różnych sałatach. Sos był tak pyszny, że poprostu zaniemówiłam :) Na pewno pomysł z ćwiartką sałaty lodowej wykorzystam w przyszłości :D
Stek well done (cudownie przypieczony, wręcz idealnie) z pieczarkami i serem. Smak mięsa był wyborny, naprawdę brak mi słów. Będę go długo wspominać :D
Pieczarka i blue cheese crumbles w przybliżeniu :)
Musiałam odpocząć, niemożliwe jest zjedzenie tak dużej ilości jedzenia naraz :PPo jedzonku oczekujemy na ochłodzenie się samochodu :)
Kochany Krzyś też czeka :P
Po tak boskim obiedzie, gdzie Krzyś prawie nie musiał po mnie dojadać uznaliśmy, że rozpieścimy się jeszcze bardziej i pojedziemy… do hotelu na drzemkę :) W końcu niedziela, trzeba się chillout’ować :P Tak też zrobiliśmy i było cudownie. Po przebudzeniu się pojechaliśmy do outlet’ów, gdzie Krzyś dostał specjalne zniżki do każdego sklepu (po wcześniejszym wydrukowaniu kuponu dla mnie i dla niego). Mąż planuje kupić jakieś koszulki, buty do biegania itp. Moją zniżkę przeznaczymy też na Krzysiowe zakupy :P
Po drodze do outlet’ów widzieliśmy kolejny piękny zachód słońca :)
Piękny kaktus koło drogi :)
Mini zraszacze z wodą (bardziej mgiełką) – takie działały na zewnątrz outlet’u, między sklepami i w okół przystanku autobusowego :) Wentylatorów też było mnóstwo :)
Po powrocie; po zakupie chleba i dżemu na jutrzejsze śniadanie, postanowiliśmy pójść na basen, wykąpać się i wypić piwko :) Temperatura, gdy jest ciemno jest taka boska… szkoda, że wtedy nie mogę się opalać… :( Pewnie wrócę blada jak ściana… ale co tam :P
Kochany mąż kroi limonkę do piwka, które chłodzą się w dzbanku z lodem :)
Czyżby Krzyś taką mnie widział? Wiedziałam, że alkohol i wysoka temperatura mogą szkodzić, ale żeby aż tak? :P