Kochani,
Weekend był szalony.
W piątek spędziłam cudowny wieczór z Anią i Magdą w hiszpańskiej restauracji Mercado plotkując, popijając sangrię i jedząc pyszne jedzenie. Sobota przeznaczona była na gruntowne sprzątanie całego mieszkania. Poza ogólnym porządkiem wyszorowałam grilla elektrycznego i parowar, umyłam okna i lustra. Jednym słowem byłam z siebie dumna :) Oczywiście wieczorem gościłam u siebie ok 13 osób, więc porządek nie trwał długo :P Impreza była zdecydowanie udana. Postanowiłam, że tym razem nie będę szykować jedzenia (co do mnie niepodobne) i skupię się na relaksie i dobrej zabawie. Menu ograniczyłam do chipsów, ciastek itp. Nawet ja mogę pójść czasem na łatwiznę, prawda? Spać położyłam się ok 3 nad ranem, a podczas imprezy wypiłam 1,5 litra sangrii – więc jak się domyślacie obudziłam się z wielkim kacem. Przeleżałam w łóżku do 16.00 (dosłownie) i tylko dla Dawida Podsiadło postanowiłam zwlec się z łóżka… W niedzielę z okazji Wielkiego Finału Energa Saling Cup odbył się koncert na Monte Cassino, zaraz przy molo w Sopocie. A że jestem jego fanką (mimo, że nie oglądałam talent show, w którym występował) postanowiłam, iż za nic na świecie nie mogę przespać takiego wydarzenia. Już na samym koncercie czułam się cudownie. Ból głowy nagle minął :D
Przyjechałam z 3 osobami, po koncercie zrobiło się nas nagle 8 :D Postanowiliśmy coś zjeść (wszyscy po imprezie czuli się podobnie jak ja :P), więc pomysł z kolacją okazał się trafiony w 100% Wybraliśmy włoską knajpkę niedaleko molo. Nie będę pisała nazwy, ponieważ nie byłam zadowolona z obsługi i miejsce nie zasłużyło na reklamę :P Jedzenie było przepyszne i naprawdę ładnie podane, natomiast kelnerka popełniła tyle gaf podczas obsługi, że nikomu podobnych przeżyć nie życzę. Nie będę się na tym skupiać, bo jedzenie na szczęście się obroniło. Zamówiłam focaccię
i sałatkę caprese di mozzarella di bufala (była to odmiana mozzarelli z mleka bawolego, bardziej delikatna niż ta ogólnie dostępna). Połączenie sałatki z rukolą było strzałem w 10kę :D Natomiast sałatkę polałam oliwą z oliwek o smaku suszonych pomidorów – pycha!
Pizza z bakłażanem i suszonymi pomidorami. Czyż nie zrobilam „wyjątkowo smacznego” zdjęcia???
Cały wieczór był bardzo miły :)
Po pysznej kolacji udaliśmy się jeszcze na koktaile i kawę (czekając na mojego kochanego męża, aby nas odwiózł do domu).
Weekend był wspaniały, oby więcej takich :D Do następnego napisania :*
Pizza z bakłażanem i suszonymi pomidorami wygląda apetycznie :)
:)
Coś mi jednak mówi, że ty zrobiłabyś smaczniejszą :P
Obawiam sie, że do zrobienia takie mi bardzo daleko… :-)
Kasiu prosiłabym jednak o podanie nazwy tej restauracji jeżeli jest taka możliwość, poniewaz ich focaccia wygląda tak smakowicie, że obśliniłam klawiature, tym bardziej że wybieramy sie ze znajomymi do Sopotu w weekend i szukam fajnej knajpki z dobrym jedzeniem ( na kelnerke bedziemy w razie czego brali poprawke :))
:) Polecam zatem najlepszą knajpkę włoską w Sopocie, typowo włoski klimat gwarantowany: http://www.restauracjatesoro.pl – oczywiście mowa o restauracji na Polnej koło ronda (10 minut autem od mola), a nie o miejscu na Monte Cassino, gdzie wydają take away. Natomiast knajpka wspomniana w poście znajduje sie zaraz przy molo w Sopocie i to jej zdecydowany plus: http://www.semprepizza.pl/