Kochani,
Zamieszczam kilkanaście (może kilkadziesiąt:P) zdjęć z ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że okażą się ciekawe, chociaż każde z innej „beczki” :D Zapraszam serdecznie!Dwa zdjęcia zrobione na plaży w Ustce, podczas „zbierania się na deszcz”. Na plaży byłam z mamą i jej dziećmi z pogotowia opiekuńczego, które prowadzi od 7 lat. Zrobiłam tam jeszcze jedno boskie zdjęcie, którego niestety nie mogę zamieścić (chodzi o twarzyczki dzieciaczków, których nie można umieszczać na żadnych portalach, w gazetach itp. należy dbać o ich anonimowość). Pozwolę sobie jednak opisać to zdjęcie, bo jest jednym z lepszych, które w życiu zrobiłam. Zdjęcie zrobione na tle wzburzonego przed burzą morza. Po prawej stronie pionowego zdjęcia znajduje się moja mama, która trzyma za rączki (po obu stronach) dwie swoje wychowanki (1 i 3 lata) i prowadzi je w kierunku koca (ponieważ zabawa przy falach stała się już niebezpieczna). Mama z dziećmi idzie w moim kierunku, a na jej wysokości, plecami do mnie, stoi ratownik ubrany w pomarańczowe spodnie, żółtą kurtkę i trzyma w górze boję ratowniczą w pomarańczowym kolorze (jego ruch nakazuje komuś natychmiast wyjść z wody). Na pierwszym planie zdjęcia widać piasek i kolorowe wiaderka do zabawy. Zatem podsumowując od lewej na zdjęciu stoi ratownik nakazujący ludziom wyjść z wody, roczna dziewczynka, moja mama i po prawej trzylatka – wszystkie uciekające od wzburzonych fal. W tle wzburzone morze, zachmurzone niebo i biały piasek… Kolory na tym zdjęciu: pomarańcz, żółć i róż (ubranka dziewczyn i wiaderko) po prostu mnie zachwycają. Bardzo żałuje, że nie mogę go Wam pokazać…
Kolejnymi zdjęciami chce Wam przedstawić jak pięknie wyrosły mi papryczki chilli i pomidorki koktajlowe, zasadzone na moim gdańskim tarasie :) Pomidorki są przepyszne. Możecie mi zaufać :)
Zostając przy klimatach „tarasowych” powyższe zdjęcia ukazują mój relaks po pracy. Pamiętam, że tego dnia w pracy było bardzo ciężko, musiałam się od wszystkiego odciąć. Chwila dla siebie na słonecznym tarasie bardzo mi w tym pomogła. Spełniam też prośbę jednej czytelniczki, która chciała zobaczyć mój taras. Powyżej zamieszczam jedno zdjęcie :)
Chwila przed wyjściem na spotkanie z dziewczynami w hiszpańskiej restauracji.
Przed wyjazdem na kilkudniowy biwak postanowiłam zrobić dla wszystkich, pyszne mam nadzieję, tartoletki. Składały się z serka waniliowego do ciast, rozpuszczonej białej czekolady i owoców :)
Nie muszę tłumaczyć :) Oto mój boski Kotul :D
Ostatnio w pracy organizowaliśmy dzień tematyczny. Oto zakupy, które musiałam zrobić na tę okazję :P
Sukienka z H&M za jedyne 59 zł. Magda kupiła sobie taką samą :) Kiedyś pojawimy się w nich specjalnie razem, będzie ubaw :P
Tę kremową sukienkę kupiłam na stronie asos.com (mój jedyny i ostatni raz) około 2 lat temu. Kosztowała ok 150 zł i na stronie wyglądała zachwycająco. Niestety jak ją dostałam leżała okropnie. Pas nie był pod piersiami jak na powyższym zdjęciu tylko na wysokości pasa. Więc ta droga sukienka wisiała nieużywana w szafie przez ten okres. Po dwóch latach w końcu odważyłam się zanieść ją do krawcowej i ją przeszyć. Efekt na powyższym zdjęciu – jestem zachwycona :D
Kawka w kilku odsłonach. Pierwsze zdjęcia przedstawia kawę w T.Deker, a druga drink kawowy, który zawiera tyle kofeiny co normalna gorąca kawa. Amorres uratowało mnie już tyle razy w pracy :) W Biedronce można kupić trzy smaki: cappuccino, machiatto i expresso; sztuka za około 2,30 zł :) Polecam expresso na skuteczne pobudzenie :P Dziękuję Oli za „sprzedanie” mi opcji na drink kawowy!!!
To jest dobra historia, która prawie doprowadziła mnie do łez. Odziedziczyliśmy od poprzednich właścicieli naszego mieszkania dużego kaktusa. Krzyś nie zgodził się na wyrzucenie go, bo w sumie nikomu nie przeszkadzał. Teraz szykując się do cyklinowania podłogi przestawiłam go. W ogromnej osłonce znajdowała się mniejsza doniczka, która się przesunęła (razem z kaktusem), którego kolce wbiły mi się w kciuk. Odłożyłam szybko tę cholerną roślinę i wyciągnęłam z palca, odstające 4 igiełki. Wściekła postanowiłam, że teraz na pewno go wyrzucę. Niestety to nie był koniec tego koszmaru. Palec cały czas bolał. Obejrzałam go dokładnie i zobaczyłam, że w jednej z ranek widać czarą kropeczkę. Okazało się, że jest to kolec, którego mam dosłownie w palcu. Maminym sposobem poszłam po igłę. Starałam się wyciągnąć ciało obce przez ok 10 minut. Bolało jak diabli, w końcu udało mi się wyciągnąć kolec o długości 5 milimetrów!!! Wyobrażacie sobie, że miałam to w palcu? Masakra, aż mnie brzuch boli na myśl o tym… W każdym razie kaktus został wyrzucony!j
W ostatnią sobotę miałam dzień sprzątania. Powyżej początek moich zmagań, chwilę przed myciem luster i okien :)
Kod orange, który pozwolił mi i Ani w ostatnią środę obejrzeć film „Blue Jasmine” Woody’ego Allen’a za jedyne 11,50 zł :)
Mini torcik z T.Deker, który dostałam w ramach 4 rocznicy ślubu od Magdy. W dniu czwartej rocznicy ślubu mój mąż był za granicą, więc Magda była na tyle kochana, że postanowiła umilić mi ten dzień (dziękuję:*). Cztery lata temu, na naszym ślubie zamiast typowego tortu mieliśmy tzw. tort muffinowy składający się ze 110 takich minitprcików od T.Deker’a. Nasz tort nazywał się malinowa rozkosz. Takie same minitorciki sprzedawane są do tej pory w w/w kawairni :)
Poszukiwania kaloszy – part 1 (niestety te były niewygodne, za wysokie itp.) Potrzebuje na przyszły wypad na grzyby :)
Mam nadzieję, że przegląd zdjęć okazał się ciekawy :) Do następnego Kochani :*
Mmmm, mój ulubiony torcik z Dekera :) malinowy ♥ Kocham ♥ Kasiu, w Anglii przydałyby mi się dobre kalosze (deszcze ida), gdzie można kupic te ze zdjęcia? :)
w Decathlon’ie, w dziale końskim :D Tp zdjęcie wyszło wyjątkowo ładnie, ale one w rzeczywistości nie są tak ładne. Koszt ok 65zł :)
W Norwegii dziewczyny chodzą przeważnie w kaloszach HUNTER’ a. No ale to po ulicy, nie na grzyby ;) Prezentują się całkiem zacnie.
Tomaszku bo są zacne :D Marze o nich, ale 500zł na kalosze nie wydam…
lubie mixy!
Kasiu tak mnie zaciekawiła ta fotka z dzieciaczkami, może zasałon buziaki i wstaw :)
Ja też zrezygnowałam z decathlonów po przymiarce. Przyznaj się: udało Ci się samej je ściagnąc?:)
O ile dobrze pamiętam to miałam duży problem :)