Kochani,
Ten tydzień jest bardzo ciężki; uwierzcie mi marzę o tym, aby się w końcu skończył :) Ale pocieszające jest to, że kilka projektów już w najbliższy poniedziałek będzie zamkniętych. Nie ma innego wyjścia. Jeden związany z pracą muszę dopiąć do końca tego tygodnia, a i prywatnie trochę jest do zrobienia. Od poniedziałku mam w domu trzech przemiłych panów :) Nie mówię tu o moim ukochanym mężu, który wyjechał do pracy akurat wtedy, gdy zaczął się remont. Faceci… No właśnie; „jesteśmy” w trakcie remontu i jedyne co mogę napisać to to, że jak się już w końcu zaczął, to się kiedyś skończy :P
Na przemęczenie wszystkim; pracą (dodatkowym projektem), remontem pokoju (wraz z wyrównywaniem ścian i podwieszanym sufitem), zamawianiem nowej garderoby pod wymiar i dopilnowaniem wszystkich rzeczy dotyczących bieżących spraw, najlepsze lekarstwem jest mile spędzony czas w cudownym towarzystwie.
Dzisiejsze popołudnie spędziłam z Magdą N na przepysznym obiedzie w Restauracji 4 Strony Świata. To było pyszne spotkanie, jak większość spotkań z Magdą N :)
Boli mnie już głowa od komputera :P Chyba za dużo odcinków „Lekarzy” jak na jeden krótki wieczór :P
Miłego i do następnego :*