Kochani,
Dziś miałam bardzo fajne popołudnie. Po pracy kupiłam owoce na piątkowe smoothie z bananów, kiwi, brzoskwiń w puszce i soku pomarańczowego :) Poza tym zrobiłam pyszny obiad (przepis na blogu wkrótce) i posprzątałam w końcu mieszkanie. Do domu dotarłam ok 17.00 – nareszcie nie po 21.00 jak ostatnio… Dobrze mieć takie wolne popołudnie na ogarnięcie wszystkich odłożonych „na potem” spraw. Udało mi się: zrobić zakupy, obiad, pokroić 3 papryki i je zamrozić (robiły się już pomarszczone; takie okazy szybko kroje i zamrażam – świetnie nadadzą się na przyszłe leczo). Zdążyłam jeszcze posprzątać kuchnie, salon, łazienkę, umyć stolnicę po wczorajszym wyrabianiu ciasta na tartoletki i przynieść ogrom prania z suszarni i w 30% je posegregować :P Najlepsze jednak jest to, że miałam również czas obejrzeć TV i uciąć sobie popołudniową drzemkę. Uwielbiam takie popołudnia, podczas których skreślam z „listy do zrobienia” 1/2 rzeczy :DMój dzisiejszy obiad: bagietka z serem, kurczakiem, suszonymi pomidorami z rukolą :D
Nadchodzi jesień, czas wyciągnąć grube swetry, jesienne buty i szaliki…
Wczorajsza tartoletka z cebulą, boczkiem i natką pietruszki zalana masą jajeczno-śmietanową :)
Jutro przyjeżdża do mnie mój chrześniak i idziemy do LOOPY’s WORLD! Ale będzie zabawa :)
Do następnego (napisania) :*