Kochani,
Dzisiejszy dzień zaczęłam od pysznego śniadania. Zrobiłam tosty i zjadłam je z miodem i dżemem truskawkowym. To kolorowe śniadanie wprawiło mnie w dobry nastrój na cały dzień. Nigdzie się nie śpieszyłam, moim jedynym planem na dziś był spacer :) Pogoda nie dopisała, więc ograniczyliśmy się z mężem do spaceru po gdańskiej starówce. Spacer rozpoczęliśmy ok 15.00 i tak spacerowaliśmy po ulicy Długiej, potem wzdłuż Motławy, aż doszliśmy do restauracji Targ Rybny. Mieliśmy ochotę na rybę, a napis „codziennie świeże ryby” zachęcił nas do postawienia akurat na to miejsce. Myślę, że to była bardzo dobra decyzja. Jedzenie wyborne, trochę drogie, ale warte każdej złotówki. Napiliśmy się wody i zjedliśmy danie dla dwojga składające się z kilku rodzajów ryb, ziemniaczków i sałatki.
Siedzieliśmy sami na ogrzewanej werandzie.
Uroczy ten wrzos na pierwszym planie :) Jak zwykle samowyzwalacz w moim aparacie zdał egzamin. Muszę jednak przyznać, że aby doczekać się zdjęcia bez min i wygłupów Krzysia musiałam się nieźle namęczyć. Jest nie do ogarnięcia ten mój mąż :P
Najlepszy z całego „pakietu dla dwojga” okazał się kociołek. W kociołku na dnie była cukinia, dwa kolory papryki, pomidorki koktajlowe i filet z dorsza. Wszystko zapieczone z serem i polane sosem pomidorowym. Uwierzcie mi na słowo: REWELACJA!
Po prawej stronie znajdowały się wcześniej opisane kociołki, na środku talerza kilka rodzajów ryb, a po lewej stronie w foli aluminiowej znajdowały się krewetki z warzywnym spaghetti. Krewetki rewelacja, mimo że tylko po jednej :)
W trakcie pałaszowania :D
Po drodze zaszliśmy jeszcze do Fajnych Bab i kupiliśmy sobie po jednej na deser.
Baby zostały przez nas zjedzone wieczorem podczas oglądania filmu „Imagine” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego.
To był dzień pełen jedzenia :P
Nie wiem jak uda mi się zasnąć przez nadmiar emocji. No nic czas się przekonać.
Do następnego :*