Kochani,
Dziś wielki dzień zaplanowanej od kilku tygodni niespodzianki dla Krzysia :-) Nocleg w pięknym Gdyńskim pensjonacie. Zarezerwowałam pokój na ostatnim piętrze z widokiem na morze. Dlaczego? Bo to zawsze mój mąż był prowodyrem większych wypadów, on był tym, który obmyślał niespodzianki dla mnie. Chce go zaskoczyć i odwdzięczyć się :-) Poza tym w tym roku 29.08.2013 nie uczciliśmy w żaden sposób naszej czwartej rocznicy ślubu (Krzyś był w pracy za granicą), więc dzisiejszą niespodziankę podepniemy również pod to wydarzenie :)
Już jesteśmy spakowani. To znaczy ja spakowałam jego i siebie; od kilku dni ukradkiem wkładając rzeczy do mojej walizki, która nieużywana leżała w pokoju nie wzbudzając podejrzeń :-P Rezerwację zrobiłam kilka tygodni temu zajeżdżając do pensjonatu (wcześniej znalezionego w internecie) i płacąc za wszystko z góry, a także rezerwując kolację w tamtejszej restauracji. Zachowując 100% przezorność potwierdzenie rezerwacji zostało wysłane na mojego służbowego maila :-) Panie w pensjonacie zostały poinformowane o moim spisku i zareagowały bardzo życzliwie wybierając pokój z najlepszym widokiem :-)
Taki psikus dla mojego męża po 1 listopada :-)
Problemy? Oczywiście pojawiły się, bo dlaczego nie? Po pierwsze data rezerwacji. Początkowo zarezerwowałam nocleg na datę 31.10/01.11. Jednak po wtorkowym wybielaniu zębów (dziękuję Kamilko za 50% bon rabatowy dla dwóch osób) musieliśmy zastosować się przez trzy doby do tzw. białej diety. Co oznacza, że z kolacji nici… Byłam zmuszona zmienić rezerwację na 2.11/3.11.
Kolejny problem: Krzyś poinformował mnie, że w niedziele o 12.00 wystartuje w biegu „Gdańsk biega” w okolicy Gdańska Brzeźna. W takiej sytuacji nie wystarczyło spakować mu eleganckich butów, spodni i koszuli na sobotnią kolację, ale także buty sportowe, spodenki, koszulkę do biegania i specjalną czerwona koszulkę „Gdańsk biega” + bransoletkę do kompletu. Poza tym musiałam pamiętać o frotkach na nadgarstek i głowę. Najgorsze jednak w tym było to, aby ukradkiem dopytać się w jaki sposób Krzyś przygotowuje sobie napój izotoniczny do biegania. Na szczęście szybko zdradził mi tę tajemnicę i mogłam mu ją przygotować w bidonie :-)
Ostatnim problemem, który się pojawił było skombinowanie kąpielówek dla Krzysia. Do czasu, aż nie zamontują nam zamówionej garderoby wszystkie ubrania leżą w kartonach w jednym z pokojów, więc nie było szans, abym je sama znalazła. Pod pretekstem wieczornego wyjazdu do aqua parku Krzyś, nie podejrzewając niczego, zdradził mi gdzie je trzyma :-P Gdybym ich nie znalazła nie moglibyśmy skorzystać z basenu i sauny znajdujących się w pensjonacie :)
Jak wynieść spakowaną walizkę i koszulę ze spodniami na wieszakach (niedawno odebraną z pralni) tak, aby Krzyś będąc cały sobotni poranek w mieszkaniu nic nie zauważył. Wykorzystałam chwilę, kiedy leżał jeszcze w łóżku i wyniosłam walizkę i wieszaki do suszarni. Potem pod pretekstem ochoty na pieguski poszłam do sklepu. Oczywiście zgarniając z suszarni potrzebne rzeczy i chowając je do bagażnika samochodu. Piegusków w sklepie nie było :-P Jaka szkoda, bo Krzyś też miał ochotę!
Jak przekonać Krzysia, aby ok godziny 15.00 wyszedł z domu i pojechał ze mną w nieznanym mu kierunku? Wystarczy powiedzieć, że przy gdyńskiej plaży będą dziś hamburgery sprzedawane z samochodu objazdowego. Tak więc niczego nie podejrzewający Mąż pojedzie ze mną na fast food’owy obiad pod wskazany przeze mnie adres :P I wtedy wszystko się zacznie :P
Jedziemy na „hamburgery” :)
Powiedziałam Krzysiowi ze samochód z hamburgerami będzie zaparkowany na parkingu niedaleko morza. Wymyśliłam, że będą tam na nas czekać znajomi. Dzięki czemu nie przedłużył swojej popołudniowej drzemki i byliśmy pod pensjonatem prawie na czas. W końcu Arek z Magda nie mogą czekać (wybaczcie, że Was tak wykorzystałam :-P). Najśmieszniejsze jest to, że po zaparkowaniu pod pensjonatem na PUSTYM parkingu Krzyś NIE zapytał:
1. A gdzie ten festiwal?
2. A gdzie samochód z burgerami?
Jedyne co powiedział, to to że Magdy i Arka jeszcze nie ma, bo nie widzi samochodu :-) Wyłączył silnik i czekał. Już nie mogłam wytrzymać i ze śmiechem powiedziałam o niespodziance i jaki jest prawdziwy powód przyjazdu do Gdyni :-)
Nawet dzieci mają co robić w tym miejscu :)
Nie mógł uwierzyć. Zaczął pytać jak to zrobiłam, że się nie zdradziłam podczas przygotowań? Jak nas spakowałam? Uśmiech nie schodził z jego twarzy :-) To było bezcenne :-) Potem nie omieszkał opowiedzieć o swoim zaskoczeniu pani recepcjonistce i na kolacji panu kelnerowi. Mi uśmiech cały czas nie schodził z twarzy. Naprawdę mi sie udała ta cała konspiracja!!!
Pokój faktycznie otrzymaliśmy bardzo ładny!
Czas zacząć przygotowania do restauracji :)
Na 16.00 mieliśmy rezerwację :)
Na początek otrzymaliśmy boczek i schab z hotelowej wędzarni z ciepłą bułeczką.
Krzyś na początek zamówił zupę rybną, a ja rukolę z krewetkami.
Oboje zdecydowaliśmy się zamówić rybę na danie główne. Krzyś sandacza w boskim sosem z szałwii, a ja dorsza na zielonym groszku :)
Na deser już nam nie starczyło miejsca. Ale jak mogłabym nie spróbować pianki z kaszy manny z sosem malinowym???
Po pysznej, kulinarnej uczcie udaliśmy się do pokoju odpocząć i przygotować się na odpoczynek w strefie relaksu.
Po strefie relaksu obejrzeliśmy bardzo dobry film i jedliśmy pyszności :P
Śniadanie było PRZEPYSZNE!
Czas do domku :) A Wy zrobiłyście/zrobiliście kiedyś taką niespodziance swojej drugie połówce?
Do następnego :*