Kochani,
Dziś mamy szaroburą, leniwą niedzielę; również deszczową. Pada i wieje. Moje zeszłoroczne, kiedyś piękne i fioletowe, dziś szare i wyschnięte wrzosy bezwiednie poddają się silnym porywom wiatru za salonowym oknem. Krople przyklejają się do szyby…
Za to z rana czytałam KUKBUKA, zjedliśmy z mężem pyszną jajecznicę i wypiliśmy sok pomarańczowy. Obejrzałam też film na kanale kuchna plus: „Tost. Historia chłopięcego głodu”. Film S.J. Clarksona to ekranizacja autobiografii brytyjskiego pisarza, kucharza i dziennikarza kulinarnego Nigel’a Slater’a, który stwierdził, że „Tost. Historia chłopięcego głodu” to „najbardziej intymny pamiętnik napisany o jedzeniu”.
Bardzo mi się podobał. Zresztą jak każdy film nawiązujący do jedzenia. Kolejnym filmem dopisanym ostatnio do mojej listy jest: „The lunchbox” – polski tytuł to „Smak curry”.
Poza tym umyłam podłogi, ugotowałam obiad – tajskie zielone curry z kurczakiem i mleczkiem kokosowym wg mojego przepisu.
Umyłam też fronty szafek kuchennych. Ot taka niedziela.
A Wy jak spędziliście ten dzień?
Do następnego:*
ja dziś z rana wymarzłam w Sopocie na warsztatach foto :)
To wspaniale :-) Wiesz, że dla mnie jesteś najlepsza! Chociaż w zdjęciach Świrka i Sear’a też jestem zakochana :-) Czekam na zdjęcia z warsztatów, na których wcieliłaś się w rolę modelki :-D