Kochani,
Wtorkowe popołudnie spędziłam w przecudownym towarzystwie blogerek kulinarnych. Spotkanie zorganizowane zostało przez; jak zwykle perfekcyjną Trójmiejską Solniczkę i indyjską Restaurację Ganesh w Gdańsku Kowale, ul. Staropolska 32 (obok TESCO).Spotkanie zaczęło się punktualnie o 17.00. Kiedy weszłam z Alicją do środka zaniemówiłam. Wiedziałam wcześniej, że restauracja jest wyjątkowo pięknie urządzona, ale to co zastałam na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Sami zobaczcie jaki piękny wystrój :)
To piękne zdjęcie zapożyczyłam z bloga COOK LAND :) Dziękuję Iza!
Na początku było powitanie, potem właściciel restauracji powiedział parę słów o sobie i o swoich indyjskich restauracjach. Podczas wstępnych rozmów każda z nas otrzymała drinka alkoholowego bądź bez :) Mój był z miodem i imbirem! Prawda, że piękny?
Powyższe trzy piękne zdjęcie zapożyczylam od przesympatycznej Klaudii :) Wszystkich zapraszam na stronę Dusiowej Kuchnii :)
Na stołach przygotowane było ciasto na chlebek naan oraz przyprawy niezbędne w indyjskiej kuchni. Nieziemski zapach garam masala (wiedzieliście, że tłumaczenie nazwy tej przyprawy w języku indyjskim brzmi „gorąca mieszkanka”?), kminu rzymskiego i curry unosił się w całej restauracji. Już wtedy byłam zachwycona spotkaniem, ale najlepsze było jeszcze przed nami…
Zaczęło się od pokazu kulinarnego właściciela restauracji, który wszedł do kuchni, bez żadnych oporów przejął od kucharza pałeczkę i na naszych oczach przygotowywał główne danie. To było naprawdę wspaniałe, cały proces opisywał krok po kroku. Otrzymałyśmy też zestaw przypraw niezbędnych do przygotowania tego dania w domu :DKiedy przepyszny ostry sos z kurczakiem był już gotowy czekała na nas kolejna atrakcja :) Każda z nas miała szanse przygotować swój własny chlebek naan.
Tak właśnie wyglądał ten zrobiony przeze mnie :D Tak jestem dumna! Jak już pewnie zauważyliście, te wszystkie pyszności ze zdjęć trafiły na stół. Mogłyśmy kosztować bez końca. Jedzenie było pyszne, aromatyczne i bardzo ostre :)
Po aromatycznym i przepysznym posiłku czekała na nas kolejna atrakcja…
Jak myślicie co można jeszcze robić w indyjskiej restauracji? Malować henną! Wszystkie dziewczyny zrobiły sobie tatuaże z kwiatów i indyjskich wzorów, a ja kociara postawiłam na coś zupełnie innego :)
Na kotka :D
Dziś kotek wyglądał już mniej konkretnie :)
Jeszcze raz dziękuję za wspaniały wieczór. Był zdecydowanie niezapomniany i bardzo bardzo aromatyczny!
Buziaki :*
zdecydowanie niesamowite miejsce, ludzie i jedzenie :)
To prawda, już nie mogę doczekać się powrótu męża. Od razu go tam zabiorę :)
wow zazdroszcze Ci. Szkoda ze ja tu nie mam takiej możliwości ;/ Niestety. Ale za to mogę podziwiać u Ciebie. A nie myslisz o takim tatuażu na stałe ? : )
Na moim ciele żaden tatuaż nie powstanie :-) nie czuje takiej potrzeby aby w ten sposób dekorować swoje ciało. A Ty, rozważasz taką opcję?
Uwielbiam przepisy Dusiowej Kuchnii, a jej marchewkowe muffinki są przepyszne robią furore wśród znajomych i nie tylko :)
Klaudia z Dusiowej Kuchni to niesamowita dziewczyna. Pełna pasji – nie da się ukryć, a przy tym przesympatyczna, co da się wyczuć w jej potrawach! Tzw. Pozytywna kuchnia :-)
Ojej dziewczyny dziękuję z całego serduszka :) Bardzo miło się czytało, taka niespodzianka :)
Cieszę się Kasiu, że Ganesh się spodobał, my też z Narzeczonym uwielbiamy i często tam bywamy.
Do następnego spotkania :)
Do następnego :-)
Ile smakowitych zdjęć ;)
Miło było Cię znowu spotkać Kasiu, Pozdrawiam serdecznie ;)
Ewa i nawzajem. Uwielbiam przysłuchiwać się jak mówisz o jedzeniu. Robisz to w tak genialny i smaczny sposób! A temat jadalnych kwiatków był super! Mogę prosić jeszcze raz o nazwę tego magicznego miejsca?
Oczywiście, z wielką przyjemnością będę mówić o najpiękniejszym ziołowo-kwiatowym ogrodzie Zosi ;) „Ogrodnictwo Lawenda”. I dziękuję :) Do miłego zobaczenia Kasiu!