Kochani,
Czy macie jakieś weekendowe rytuały? Za którymi tęsknicie podczas całego tygodnia, na które czekacie?
Ja chyba tak. Od pewnego czasu z niecierpliwością czekam na sobotni poranek. Aromatyczna kawa wypita w łóżku z samego rana z bardzo ciekawą książką w ręku (no dobrze od jakiegoś czasu unowocześniłam ten rytuał czytając książki w kindle’u). Potem ok 11.00 owsianka malinowa z bananem. Uwielbiam to :) Niestety często łapię się na tym, że nie zatroszczyłam się o zakup bananów – w takiej sytuacji wystarczy sok malinowy i więcej miodu, aby owsianka była słodka.
W soboty i niedziele człowiek powinien odpocząć, zregenerować się. Ale często kończy się na sprzątaniu, praniu , odkurzaniu i gotowaniu. Od poniedziałku do piątku ciężko mi się zmusić do większych porządków, dlatego obowiązki gromadzą się i czekają na weekend. Odkurzyłam mieszkanie, umyłam lodówkę i wstawiłam dwie zmywarki – tak dziś wyglądał mój dzień. Na dziś została mi jeszcze przyjemna kąpiel z płynem o zapachu kwiatu pomarańczowego i bardzo ciekawy film.
Czyż nie wspaniały plan?
Szkoda, że weekend nie trwa o choć jeden dzień dłużej…foto
Miłej niedzieli :*
dokładnie! ja skończyłam sprzątać mieszkanie około 19 (masakra), ale jestem z siebie zadowolona. Prawie już udało mi się odszorować paskudne zacieki z kamienia w toalecie. Myślałam, że mi ręce odpadną, zajechałam szczotę, ale jeszcze jedno takie sprzątanie i moje WC będzie jak nowe! (poprzedni lokatorzy zostawili mega zakamieniony brodzik i kibelek). Niczym nie szło tego odszorować, dopiero Domestos Zero uradził :D
Wspaniała historia czyszczenia WC :) A tak serio sama też będę się musiała za to wziąć, może jutro, a może nie … :P